(i Kurta Cobaina)
Są wina które złamały mi serce, jedno z takich właśnie popijam teraz. Piłem je ostatni raz ostatniej nocy 2013. Noc która zmieniła moje życie. Nowy Rok stał się okrutnym Nights in White Satin. Miłość nie posiada barwy, ale ma nieskończoną ilość odcieni, które potrafią wypełniać sny i zmieniać dotychczasową rzeczywistość w jeden z nich, w którym trudno połapać się gdzie jest początek, a gdzie koniec. Przyzwyczajamy się, przyłączamy jak podczas wiecu, do jakiejś idei, idei dwojga ludzi. Lecz na nic one i myśli, kiedy słów brak na to, co głęboko pod skórą, co jak przypływ wraca, i czyni z serca bezludną wyspę. Czasem nie wiemy, co tak naprawdę czyni nas tym kim jesteśmy. Od 2014 stałem się duchem, połykam powietrze i piję z całym światem, lecz ten świat milczy, jest wytworem tylko moich ambicji, oczekiwań...
Bez miłości jesteśmy jak pokruszona stal
jak czarno-biały ekran bez jednego widza
nieskończona ilość porównań
pozbawiona sensu
zmyślona wersja nas samych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz