Rock nie jest tylko wydarzeniem. Jest sposobem myślenia i przeżywania świata. Jest próbą zrównoważenia ducha i ciała. To bardziej wiara niż umysł, w to, że istnieje miejsce, w którym niewinni i nieskrępowani, możemy cieszyć się kawałkiem własnej ziemi.

Wino to siła, wino to pragnienie, wino to przyjaźń ze światem, innym człowiekiem, sobą samym. Wino to muzyka, którą można powąchać, dotknąć i połknąć. Wino to myśl, której nie da się utrwalić, ale można powtórzyć. Wino to brzeg oceanu, który można przybliżyć do ust.

środa, 16 lipca 2014

Nowe Pokolenie i SLUMWINE u Winowajcy

Ten stół czeka na "Nową jakość" 
O co chodzi z tym Nowym Pokoleniem? Po pierwsze, przy winie coraz więcej siedzi młodych, tych pijących i tych sprowadzających je. Po drugie, powstało Nowe Miejsce, które proponuje ciekawy zestaw win, a co ważniejsze zdroworozsądkowe ceny. I po trzecie, co najistotniejsze, jest SZANSA, że Ci ludzie, nie będą dowiadywać się o winie tylko po to, by podnieść swój status społeczny, trując czasem niepomiernie o nim, jak o nauce Nowej Metody lub Trampolinie do Sublimacji swoich dotychczasowych niepowodzeń. A za to uwolnią się od nadmiernego "zdrowego rozsądku", który być może i zapewni im lepszą przyszłość, ale puści ich serca z torbami, na powierzchnię piekła w którym tak coraz lepiej się czujemy. Dlaczego tak? 

Wino, jak mało który alkohol, uwzniośla, pobudza wyobraźnię i daje wolność, do tworzenia, jednoczenia się, nie chwaląc się, napisałem o tym już tu... I tak to widzę. Wino jako formę ekspresji, tak jak muzyka, kino czy pisanie, bo słowo literatura brzmi zbyt drewniano. Chodzi mi o to, by pijąc wino, nie gadać w nieskończoność o podkładkach, parowaniu (łączeniu) go z potrawami, bo to z czasem stanie się samoczynnie. Kto twierdzi inaczej, niech upadnie na kolana. I dalej wymądrza się, i lansuje na niemającej brzegu, powierzchni samotnego morza dryfujących blogów, porad i innych skretyniałych mieszczańskich pociech przed nie do odwołania śmiercią. Zostawmy to starcom albo cudakom, hipsterom za grubą kasę i innym śmiertelnikom którzy nawet jej nie czują. Ja czuję, dlatego chcę w jej usta włożyć owoc prawdziwego życia, które smakuje i nie poddaje się do ostatniej kropli tchnienia, jakie można wyłonić tylko z wolnych i nieskrępowanych dusz, które umieją słuchać natury rzeczy, jądra w którym pulsuje magma poczęcia wszelkiej istoty, dającej oczyszczenie, radość i życie, ujmując to innymi prostszymi słowami. Przepraszam, odleciałem. 

Because the wine...
rys.: internet

Ale nie chodzi o to byśmy zakładali cokolwiek, a bawili się winem, jak koncertem, seansem czy slumpoetry. SLUMWINE, to by było coś! Sam jeszcze nie wiem, co chcę przez to powiedzieć... Ale mam nadzieję, że wino jest tym cudownym darem. Fajnie, gdyby wino jednoczyło "młodych i naiwnych" którzy nie chcą tylko "urządzić się", ale chcą też poczuć, i mają ku temu "jaja". Gdyby oprócz wina pojawiła się poezja, muzyka, bunt, czary, i co tam jeszcze jest w stanie poruszyć Wasz i mój głód. Nie chodzi o jakąś rewoltę czy naplucie na stół. Nie, to już było, zostało kupione i sprzedane. Chodzi o to, by po cichu nadać winu inne znaczenie. Uwolnić je od sommelierów i biznesmenów, niech oni robią swoje, a Ci którzy chcą, niech się przyłączą. Mam 31 lat, i nie wierzę w takie biało-czarne cuda, ale gorący środek, hehe. To nie ma być ołtarz. Chcę tylko rzucić co nieco inne światło na wino. 

Reszta w najbliższy piątek u Winowajcy (Szpitalna 5 - wejście w sieni). 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz