Rock nie jest tylko wydarzeniem. Jest sposobem myślenia i przeżywania świata. Jest próbą zrównoważenia ducha i ciała. To bardziej wiara niż umysł, w to, że istnieje miejsce, w którym niewinni i nieskrępowani, możemy cieszyć się kawałkiem własnej ziemi.

Wino to siła, wino to pragnienie, wino to przyjaźń ze światem, innym człowiekiem, sobą samym. Wino to muzyka, którą można powąchać, dotknąć i połknąć. Wino to myśl, której nie da się utrwalić, ale można powtórzyć. Wino to brzeg oceanu, który można przybliżyć do ust.

sobota, 17 listopada 2012

Blog Roku: Kiedy mam ochotę krzyknąć...

Chochoły, Wyspiański
To mogło się stać tylko tu, tylko tu mogły paść słowa w rodzaju: za literacki styl, nowe kierunki itp. Nowe kierunki jak najbardziej, ale na pierś szatana, nie za literacki styl! Czy jury składające się z takich osób jak Bieńczyk, Gogoliński nie widzi tego jawnego przerostu formy nad treścią??? Tej manifestacji i żonglerki hasłami... Totalnym przegięciem pały ze Słownikiem Wyrazów Obcych... Nic w tym złego, każdy orze jak może, że posłużę się kanwą tego "stylu". Fajnie, czemu nie, Kuba Janicki jest w tym dobry, i chwała mu za to, niech świat będzie kolorowy. Ale czy musiały paść takie porównania z ust prowadzącego? Nie wiem kto mógłby dostać tę nagrodę, nie czytuję za bardzo blogów winiarskich w tym kraju, więc nie mam porównania. Może rzeczywiście Kontretykieta jest tą perłą i wyjątkiem wśród innych. Ale nie w tym rzecz, wiem, że słowo, buziotok, kręcą i podniecają tych, co walą w te klawisze i walą. Ja sam ulegam tej pokusie, i potem pluję sobie w twarz. Sęk w tym, że nie samym cukrem żyje ciastko. Forma to jedno, ale treść jest podstawą. Tylko, że treść trudniej zauważyć, kiedy forma stroi swe pióra. A tak jest w przypadku pewnych środowisk na linii Kraków-Warszawa albo na odwrót. Srał to pies. Dla mnie smutne jest to, że ludzie poddają się jakimś modom, i robią z siebie idiotów. A ja co... Nie umiem uderzyć pięścią w stół, wyszczać się im na stoły jak Rimbaud, i wyjść z hukiem, i Pięknem za plecami. Tylko chowam się, wyję z bólu czasem, że nie mogę dosięgnąć gwiazd, które już dawno temu wbiły mi nóż w serce. Kiedy mam ochotę krzyknąć: Kraków to eliotowska dziura bez dna w dolinie chochołowych ludzi! A zamiast tego wychodzę zgniewany, ze wszystkimi swoim demonami i aniołami, szukając miejsca jak dusza w piasku ziaren prawdy. Łapię butelkę przypadkowego Barbaresco, nalewam sobie i siadam w kącie na jakimś opuszczonym stoisku z napisem "Szukamy importera". Czuję się winny i niewinny jednocześnie, że odgrywam tu jakąś parszywą komedię. Kiedy tak naprawdę chcę by wino łączyło a nie dzieliło. Przyznaję się przed wami, jestem skurwysynem, kocham siebie i samotność pająka tkającego nić w świetle księżyca, by dopaść swoją ofiarę. Jestem jak miliony gwiazd, które spalają się własnym światłem. Mam zaburzenia osobowości i kręgosłup larwy, wiję się w łonach wszystkich kobiet jak wieczne, nienarodzone dziecko pełne strachu i żalu. Chcę by mnie ukrzyżowali i wyssali moją krew czystą ciszą i spokojem błękitu. Moje serce zastygło w murach tego miasta jak ptak wypalony na skale z rozpiętymi szeroko skrzydłami. 

U2 at Dandelion Market in 1979
Moja miłość wyszła z mody wraz z pierwszymi płytami U2 i poezją czytaną na kolanie na tyle autobusu albo tramwaju. Teraz się wstydzę, i udaję przed światem nową jakość, styl i grafomanię wypartą przez żądzę wszystkich dusz. Szukając nieustannie swojego rytmu i flow, jak kamień na kamieniu, trzepot skrzydeł i trzask drzwiami wywołany przez czyjąś, bliżej nikomu nie znaną dłoń, któremu na imię wszechświat, początek albo nieskończoność. Dlatego przepraszam was, że nie powiedziałem tego co myślę, i także, że mówię to teraz. Mam was w dupie, ale jednocześnie kocham, bo jak powiedział kiedyś Artaud: Gdy stawiam się na waszym miejscu, widzę, że to, co mówię, wcale nie jest interesujące. To wciąż tylko teatr. Co zrobić, by być naprawdę szczerym?


Na szczęście po zimie zawsze nadchodzi wiosna... i nowe wino :)



Samopoczucie, wiosna

Niedzielne popołudnie pruje moje serce
Chciałem być uczciwym
I się nie zgadzać
Jedna uczciwa, dobra kobieta z dzieckiem w mieście
Jeden mężczyzna
Szereg ludzi

To takie trudne,
to takie łatwe

Ładne

Żywot pospolity i
żaden inny

Ziemia już ciepła, bo od tylnej kieszeni to czuję.

Ile musimy sprzedać swetrów, butów, nic?

By być nagimi


własne, ale niebo dla każdego








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz