Wino
I w czym mam przejrzeć swoje troski?
Teraz, gdy za oknem pada deszcz
Gdy czuję się nieswojo
Z Bogiem na Ty, z Ziemią Obiecaną,
co za plecami mi wyrasta jakby ze snu.
Nie dzisiejszy, nie tutejszy,
gdy cały świat staje się pożywką dla mnie
Lecz żadnej w nim obietnicy, szczerości,
tylko naga i obojętna anonimowość zdarzeń
Myślę o Margaux, myślę o zniknięciu,
przede mną pusta forma rzeczywistości,
której nie ma czym wypełnić
Nie ma jak zmiękczyć tej twardości jaką daje
ruch wskazówek zegara
I teraz – gdy jesteśmy dorośli,
i nie umiemy jak dzieci w zabawie „w chowanego”
przymykać oczu
Ponieważ, wiemy, że linia przebiega właśnie tu
Potrzebujemy większej tęsknoty dla pragnienia, które
dałoby nam oddech i mowę przedmiotów, myśl
i ciszę wszystkich przodków
Delikatnie scalając nas ze słodkością i gorzkością życia.
Maj 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz