Rock nie jest tylko wydarzeniem. Jest sposobem myślenia i przeżywania świata. Jest próbą zrównoważenia ducha i ciała. To bardziej wiara niż umysł, w to, że istnieje miejsce, w którym niewinni i nieskrępowani, możemy cieszyć się kawałkiem własnej ziemi.

Wino to siła, wino to pragnienie, wino to przyjaźń ze światem, innym człowiekiem, sobą samym. Wino to muzyka, którą można powąchać, dotknąć i połknąć. Wino to myśl, której nie da się utrwalić, ale można powtórzyć. Wino to brzeg oceanu, który można przybliżyć do ust.

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Bąbelki pod ścianą



Rubicone del Cerro
Ostatnio podjąłem rozmowę z jednym importerem o tym jak ludzie w Polsce wciąż nie rozumieją win musujących. A ściślej, ich ceny. Stało się tak gdyż zaproponowałem na (po)degustacji aby wypić czerwone musujące wino powstałe z różnych odmian słynnego lambrusco, z małą domieszką znanej z Lombardii bonardy. Może okoliczności a dokładniej rzecz biorąc serwis nie był najbardziej sprzyjający, ale mimo to uważam, że wino było smaczne, zdrowe i pożywne. Jednak gdy biesiadnicy usłyszeli cenę 48 zł "kiwali głowami", że nie powala, że za dużo, że bez przesady. Że owszem wino dobre, fajne, pije się, ale nie w tej cenie. Zapomnieli jednak o jednej rzeczy, że to co mają w swoich plastikowych kubeczkach, i tak fajnie buzuje i schładza w upalny i duszny wieczór to nie efekt Co2, a naturalnego, kilkumiesięcznego procesu tzw. "wtórnej fermentacji". W tym przypadku metody charmat czyli fermentacja odbyła się w kadziach, w przeciwieństwie do "metody klasycznej", gdzie taki, chodź trochę inaczej, proces przebiega w butelkach, najsłynniejszy jest Szampan, ale wszędzie gdzie jest zaznaczone "metoda klasyczna" znaczy to, że właśnie w ten sposób uzyskano pożądane bąbelki. No... to najprościej jak potrafię.

Jeśli chodzi o samo wino, to spełniło ono moje oczekiwania względem tego co wcześniej o nim czytałem. Przede wszystkim czyste; bardzo ładnie wytrawne, bez jakiegoś nadgorliwego cukru resztkowego jak to bywa czasem w słabszych prosekach, odpowiednia kwasowość dająca pole do popisu owocowi. Jeśli o niego idzie to dużo przyjemnych soczystych, wręcz wilgotnych owoców leśnych. Więc nie tylko bąbelki, ale dobre  zrównoważone wino, niemające nic wspólnego z nędznymi słodkimi, półsłodkimi Lambruscami zalewającymi rynek.


To wino nie zostało wyprodukowane stricte pod etykietą 1 z 3 apelacji Lambrusco, przebiegających przez środek regionu Emilia - Romania, a pod może dosyć enigmatycznie brzmiącym statusem V.S.Q. Vino Spumante di Qualità. Jednak nie przeszkodziło mu to być dobrym musującym winem, alternatywą dla białego Prosecco, tak lubianym w naszym kraju. Może w końcu pora na dobre LAMBRUSCO... :)

Producent: Azienda Agricola VENTURINI BALDINI
Nazwa wina: RUBINO DEL CERRO
Cena importera: 48 zł


Wino na koszt grupy dostarczył prados.pl



Degustacja odbyła się na ul. Wenecja


Nikt nie chciał to poszedłem sam...



3 komentarze:

  1. Nie ma to jak kosztować wino i jeszcze na dodatek w centrum Krakowa.

    pozdrawiam
    Kulnaro o kulturze

    OdpowiedzUsuń
  2. No :) Taka akcja, by pobudzić ludzką wyobraźnię :)

    Dzięki! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam szampana :). Podaję go najczęściej na specjalnych okazjach m.in. podczas zabawy sylwestrowej. Moim zdaniem duże znaczenie ma to w czym serwujemy ten trunek. Idealne będą wg mnie smukłe kieliszki https://duka.com/pl/jedzenie-i-serwowanie-potraw/naczynia-do-serwowania-napojow/zestawy-szklanek-i-kieliszkow o przezroczystym szkle. Takie naczynia nie tylko wyeksponują kolor zawartego w nich szampana ale też podkreślą każdą chwilę spędzoną na jego degustacji.

    OdpowiedzUsuń